chceauto.pl
x
Porady i rynek

Kupiłeś BMW E46 z Niemiec? Uważaj!

Redakcja ChceAuto.pl | 2013-05-08 | Opinie
Kupiłeś BMW E46 z Niemiec? Uważaj!
Zobacz w katalogu
BMW 3
Niedawno informowaliśmy o poważnych kłopotach japońskich producentów, którzy zmuszeni są wezwać do serwisów około 3,4 mln aut.

Problem dotyczy poduszek powietrznych z wadliwym generatorem gazu montowanych w pojazdach Toyoty, Nissana, Hondy i Mazdy. Producentem feralnej partii jest japońska firma Takata Corp.

Niestety, okazuje się, że poduszki powietrzne Takata montowały w swoich pojazdach również inne marki. Poważny problem ma np. BMW.

Kupiłeś BMW E46 z Niemiec? Uważaj!
Firma poinformowała właśnie, że do serwisów wezwanych zostanie blisko 220 tysięcy samochodów wyposażonych w japońskie airbagi. Chodzi o modele serii 3 wyprodukowane w latach 2002 i 2003. Akcja serwisowa objąć ma wszystkie wersje nadwoziowe – na przegląd wezwani zostaną też właściciele M3.

Największy problem mają klienci z Niemiec (przypominamy, że z tego kraju pochodzi gros importowanych do Polski aut), gdzie w latach 2002-2003 sprzedano aż 64 tys. BMW typoszeregu E46. Ponad 24 tys. samochodów trafiło do Wielkiej Brytanii, 13 tys. do Włoch, po 10 tys. do Francji i Hiszpanii.

Kupiłeś BMW E46 z Niemiec? Uważaj!
Podobnie jak w przypadku japońskich marek, w razie wypadku wadliwy generator gazu doprowadzić może do okaleczenia pasażerów lub wywołać pożar. Przedstawiciele BMW uspokajają jednak, że nie dysponują danymi wskazującymi na to, by tego typu wypadki zdarzały się w przeszłości.

Trzeba też dodać, że na przeszło 3,4 mln aut (wliczając w to pojazdy japońskich marek) wyposażonych w poduszki Takata Corp. wadliwe działanie odnotowano jedynie w kilkunastu przypadkach.



Opinie i komentarze na temat artykułu

comments powered by Disqus

Kupiłeś BMW E46 z Niemiec? Uważaj! - GALERIA ZDJĘĆ

Kupiłeś BMW E46 z Niemiec? Uważaj!Kupiłeś BMW E46 z Niemiec? Uważaj!Kupiłeś BMW E46 z Niemiec? Uważaj!Kupiłeś BMW E46 z Niemiec? Uważaj!

Zobacz także

najczęściej poszukiwane

Jesteśmy też na Facebook Jesteśmy też na Google+ Nasz kanał na
 YouTube RSS