Motonowości
By sprostać współczesnym przepisom samochód poddano niewielkim zmianom stylistycznym. W stosunku do oryginału sprzed trzydziestu lat inne są m.in zintegrowane z kierunkowskazami reflektory przednie, osłona chłodnicy i zderzaki. Auto otrzymało również poduszki powietrzne, system ABS i radioodtwarzacz z nawigacją satelitarną.
Największa nowość kryje się pod maską. Oryginalna, rzędowa szóstka o pojemności 4,0 l i mocy 150 KM nie była w stanie spełnić obecnych norm dotyczących czystości spalin. W jej miejsce pojawiła się współczesna, również czterolitrowa, jednostka V6 VVT-i. Silnik generuje moc 231 KM i rozwija 360 Nm. Tak jak w oryginale napęd przenoszony jest na koła tylnej osi przez ręczną skrzynię biegów o pięciu przełożeniach.
Toyota, rozmyślnie, nie zdecydowała się na większe przeróbki pozostawiając oryginalne, archaiczne rozwiązania, które dodają dziś autu uroku. Przed dołączeniem napędu przedniej osi kierowca musi więc - ręcznie - "zapiąć" sprzęgiełka w piastach przednich kół, w kabinie zastosowano suwakowe sterowanie nagrzewnicą.
Samochód pozostanie w ofercie japońskiej marki przez rok. Dealerzy Toyoty spodziewają się około 200 zamówień tygodniowo. Klienci będą mieli do wyboru klasyczne terenowe kombi lub - oferowanego po raz pierwszy na japońskim rynku - pickupa z podwójną kabiną.
Zobacz galerię zdjęć nowej Toyoty J70!
Opinie i komentarze na temat artykułu
30-letnia Toyota wraca do produkcji! - GALERIA ZDJĘĆ
Zobacz także

6,4 mln aut Toyoty do naprawy
2014-04-09 | Opinie (0)
Toyota ogłosiła potężną akcję nawrotową, którą objęto sporo sprzedanych w Polsce samochodów. W sumie na całym świecie do kontroli zostanie wezwanych 6,39 mln pojazdów. Akcja dotyczy pięciu różnych problemów technicznych, które mogą... »
Toyota Land Cruiser po liftingu
2013-08-27 | Opinie (0)
Fanom offroadu Toyoty Land Cruiser przedstawiać nie trzeba. Ten model produkowany jest już od wielu lat i ceniony za trwałość i duże możliwości terenowe.Obecna generacja tego pojazdu debiutowała w 2010 roku, nic dziwnego więc, że po trzech latach... »